czwartek, 6 kwietnia 2017

Leniwa, wiosenna wycieczka

Cześć wszystkim :)
     Z racji zasiedzenia w domu postanowiliśmy z narzeczonym wybrać się na 2-dniową wycieczkę. Padło na Kudowę Zdrój - ze względu na niedługi czas podróży, ciekawe miejsca do odwiedzenia oraz fakt, że mieliśmy się tam wybrać już rok temu. Jak na tę porę roku pogoda była świetna, iście majowa. Mimo, że tym razem nie wędrowaliśmy po górach, to i tak było co robić. Co mi się najbardziej podobało? Oczywiście muzeum zabawek. Niech Was nie zwiedzie urocza nazwa - klimatycznie urządzone pokoiki z setkami porcelanowych i szmacianych lalek i nastrojowa, starodawna muzyczka w tle naprawdę robią wrażenie. Polecam również odwiedzić Altanę miłości dla tych, co lubią się troszkę zmęczyć. Na koniec będzie na Was czekał niesamowity widok :) No i oczywiście koniecznie trzeba odwiedzić urokliwy Park Zdrowjowy. A jeśli chcecie przejść na czeską stronę to nic prostszego, granica znajduje się bardzo blisko od wspomnianego parku.




Ważna rada - jeśli nie musicie, to nie korzystajcie z niepewnego GPS'a. Serio, chyba że chcecie, aby podróż wydłużyła się o godzinę.
Pozdrawiam!

czwartek, 16 marca 2017

Entomologia na studiach i przygoda z owadnikiem

Cześć wszystkim!
Wybierając kierunek studiów (szczególnie taki, który dopiero powstał) najczęściej kierujemy się ciekawą nazwą i opisem oraz własnymi zainteresowaniami, predyspozycjami. Tak było i w moim przypadku. Od zawsze interesowała mnie biologia, dlatego też postanowiłam wybrać kierunek typowo przyrodniczy, dokładniej związany z ochroną roślin. Jakie było moje zdziwienie, gdy zamiast typowej nauki o botanice czekało na nas rozpoznawanie najróżniejszych nasion roślin uprawnych, chorób grzybowych, substancji aktywnych w środkach ochrony roślin i ... owadów. Owadów, które szkodą roślinom uprawnym. I nie jest tu mowa o barwnych, uroczych motylach (ale swoją drogą, niektóre motyle to straszne szkodniki!), ale o różnego typu chrząszczach, pluskwiakach, muchówkach, no i oczywiście larwach wymienionych rzędów. O zgrozo, jak ja się ciesze, że pająki nie są szkodnikami roślin. Chyba rzuciłabym studia, serio. Ale wracając do tematu owadów. Na II bądź III roku, już nie pamiętam, dotarła do nas wiadomość, że każdy musi wykonać OWADNIK, z minimum 20 gatunkami po 4 sztuki osobników z każdego. Cóż to było za oburzenie. Ale jak to? Dlaczego akurat my? Dostaliśmy sprzęt w postaci zatruwaczki (tak, zatruwaczki. Czyli słoika zalanego cementem nasączonym jakąś substancją "usypiającą" owady, czy jakoś tak), szpilek entomologicznych i rozpiski z punktacją za poszczególne gatunki. Najbardziej pospolite były punktowane najmniej, oczywiście. Generalnie mam miłe wspomnienia związane z tym zadaniem: robienie prowizorycznych siatek na motyle i ganianie za bielinkami, przesiadywanie w babcinych kwiatkach i burakach w celu złapania pluskwiaków (dokładnie wtyka straszyka i warzywnic, urocze owady) czy oglądanie złapanych przez narzeczonego czarnych, owłosionych gąsienic rusałki pawik. Można by powiedzieć, nauka przez zabawę. Było to niezwykle ciekawe doświadczenie, chętnie bym je powtórzyła, ale z własnej, nieprzymuszonej woli chyba mi to nie wyjdzie. Oprócz owadnika, z kolekcjonerskich tematów mam jeszcze na koncie dwa porządne zielniki, co podobało mi się jeszcze bardziej, choć nie było może tak emocjonujące co zbieranie owadów. Ale to pewnie dlatego, że moim uczelnianym konikiem są właśnie chwasty. Pewnie jeszcze nie raz napiszę coś na ten temat. Więc, jeśli wybieracie się na rolniczy kierunek, musicie liczyć się właśnie z takimi zadaniami. Ale proszę się nie zniechęcać, to naprawdę fajna sprawa. No, chyba że ktoś brzydzi się owadów, tak jak ja pająków. Wtedy nie jest już tak fajnie.
Do następnego wpisu, pozdrawiam czytelników :)

piątek, 28 października 2016

Moje hobby, czyli... biżuteria!

Witam wszystkich po długiej przerwie. No cóż, nie ukrywam, że pisanie recenzji jest dość trudną i wymagającą poświęcenia sprawą. Zastanawiałam się długo nad formą tego bloga. Na dzień dzisiejszy największą przyjemność będzie mi sprawiać publikowanie postów na inne ciekawe tematy, niekoniecznie związane z grami. Może uda mi się kogoś zainspirować, natchnąć lub po prostu będziecie czerpać przyjemność z czytania i przeglądania zdjęć, które będę zamieszczać.  


Dziś chciałabym Wam przedstawić moją pasję, która zaczęła się już w liceum (czyli dość dawno ;)) dzięki prezentowi, który sprawił mi mój chłopak (na imieniny?). Był to zestaw do wykonywania biżuterii. Początki nie były łatwe, z moich rąk wychodziły nieco koślawe, mało urozmaicone kolczyki (bo od kolczyków właśnie zaczynałam), z czasem zaczęłam też wykonywać bransoletki i wisiorki. Zajmuję się tym hobbystycznie, można powiedzieć sezonowo, kiedy najdzie mnie wena. Przyznam, że ostatnio nie miałam specjalnie pomysłów i czasu na wytwarzanie nowych rzeczy (sprawy uczelniane, prawo jazdy itp.), ale mam nadzieję, że w niedługo się to zmieni :) Dlaczego lubię to robić? Ponieważ lubię tworzyć, a dużą satysfakcję sprawiają miłe komentarze ze strony innych osób na temat mojej biżuterii z własnej ręki. Mam pewność, że nikt nie będzie miał takiej samej pary kolczyków lub bransoletki, co ja! Może kiedyś zajmę się tym na poważnie (z czego niewątpliwie bym się cieszyła), zobaczymy. Jak na razie muszę skończyć studia. Możliwe, że wyjdzie coś z mojej artystycznej smykałki i wiedzy przyrodniczej (wisiorki stworzone z części roślin? :D)

Zapraszam serdecznie do obejrzenia moich skromnych dzieł!
Pozdrawiam :)